Wyruszyliśmy z Wielunia drogą na

Sobota, 22 lipca 2006 · Komentarze(0)
Wyruszyliśmy z Wielunia drogą na Częstochowę, przez Nowy Świat, Kamionkę, Pątnów, Dzietrzniki i tu skręciliśmy w lewo na Załęcze. Już na samym początku złapałem ósemkę na tylnim kole. Zahaczyliśmy o Kępowiznę, która leży odłogiem od tamtego roku, wróciliśmy na trasę w stronę Załęcza. W Załęczu mały posiłek i jazda dalej na Parzymiechy. Z Parzymiech puściliśmy się na Lipie, i drogą na Rozalin. W Lipiu poszła mi szprycha w zósemkowanym już tylnim kole. Biło dość odczuwalnie ale jechać się dało. Minęliśmy Rozalin i wjechaliśmy w las. W końcu dojechaliśmy do upragnionej jaskini - największej w naszym regionie - Szachownicy (długość korytarzy łącznie około 1-2km - różne źródła podają różnie). Penetracja zajęła nam około godziny. W końcu stwierdziłem, że wychodzimy - uwierzcie mi: można się zgubić. Rozciąłem dużego palca u nogi i zalałem sandałka krwią. Na szczęście plastry opatrunkowe były pod ręką, więc mała akcja pogotowia i wyruszyliśmy dalej. Dojechaliśmy polną drogą do Drabów, minęliśmy Kolonię i Lisowice, przemknęliśmy przez Raciszyn (bardzo fajny zjeździk) i wylądowaliśmy w Działoszynie. Tu chwila odpoczynku i trasą na Wieluń. Szczyty - Niżankowice - Krzeczów (tu miałem mały kryzys fizyczny - wszędzie czułem mrowienie i ogólne osłabienie organizmu). Dalej na Kraszkowice, Wierzchlas, Rudę i upragniony Wieluń. Jeszcze 5 km po mieście po małej przerwie

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa owyta

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]